sobota, 20 lutego 2016

Ja-próżnia

Mnie nie ma. Ja się tylko wydaję być. A tak naprawdę nie ma nic. Pusta przestrzeń.
Ludzie-nieludzie przechodzą przeze mnie. I ja to czuję. Staram się być.
Chcę, tak bardzo chcę przybrać jakiś kształt ludzki.
Nie wiem jak człowiek wygląda, chociaż ciągle obserwuję moim brakiem zmysłów.
Czy to ludzie, czy cienie, jak ja?

Mam tylko nadzieję.
Z brudnej, czarnej ziemi, z twardej skały uczyniłeś cudne kwiaty.
Stwórz i mnie z chaosu, proszę.


"Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą."
Mt 7,8

poniedziałek, 15 lutego 2016

Drogi X.

Pytasz mnie, czy będę z Tobą zawsze.
Chcę Ci powiedzieć, że tak i że to takie proste,
bo przecież się kochamy.
"Czy kocham? Krótkie z sobą spędziliśmy chwile,
Lecz mnie one przeszły tak słodko, tak mile..." I wiemy oboje, że miłość może znajdziemy w przyszłości, kto wie?
Teraz toniemy tylko w oślepiającym zachwycie.
I dlatego tak nam ciężko i łatwo targnąć się na to słowo święte
I kłamiąc sobie nie patrzymy w oczy,
Głosy nam drżą i się łamią,
A tak bardzo chcemy sięgnąć już szczytu,
Choć długa droga przed nami.
I pytasz mnie, czy to, co masz wystarczy
A ja wierzę w Ciebie i wierzę w nas.
Że osiągniemy razem szczęście,
Że Cię zawsze będę wspierała, stała za Tobą murem,
Tego chcę.
Nie wiem, czy to wystarczy,
Czy to dobrze, czy to źle.
Czy dać pierwszeństwo rozumowi, a serce posłusznie pójdzie w ślad za myślą dobrą?
Czy zaufać uczuciu, które jest zakręcone jak my: wygasa, to znów wybucha,
ale mówi przecież o pragnieniach, prowadzi do szczęścia,
"więcej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko"
Czym jest miłość?
To siła, która potrafi przemieniać,
Nie jest ślepa, lecz widzi doskonale,
Nie próbuje zmieniać dla siebie, ale pomóc stać się lepszym,
Nie chce skrzywdzić, a uleczyć.
Nie ocenia, a próbuje zrozumieć.
Pełna empatii,
Wie jak pomóc: kiedy ochronić, kiedy zaakceptować, kiedy odpuścić, kiedy zawalczyć

Nie umiemy kochać.
Jesteśmy tylko ludźmi.

wtorek, 2 lutego 2016

WYZWANIE

Pobaw się ze mną w wyobrażanie:)

Wyobraź sobie że od zawsze mieszkasz na pustyni. Wody nigdy nie było tu dużo. Czasem trafiłeś na jakąś oazę, ale nigdy nie starczało Ci wody, żeby się napić, zanurzyć... I niczego Ci w życiu w zasadzie nie potrzeba. Tak przecież było zawsze, więc tak pewnie ma być i tak jest pewnie wszędzie.

Pewnego dnia spotykasz kogoś. Widać, że jest nietutejszy. Zagubiony, spragniony podróżny. Zapraszasz go do domu, a on zaczyna Ci opowiadać jak żeglował po oceanie. Mówi Ci, że wszędzie była woda, sięgała po horyzont, a on płynął i nie widział żadnego lądu przez długie tygodnie, mimo że płynął w dobrym kierunku. Wszystko dlatego, że wody było tak wiele. Wierzysz mu? Nigdy nie widziałeś więcej niż 10 litrów wody naraz, studnie zawsze wysychały. Czy jesteś w stanie uwierzyć w nieskończoną Miłość, jeśli zawsze zostawało Ci tylko kilka kropel, niezbędnych do przetrwania?

Wiesz, ja też od zawsze mieszkałam na pustyni. Kiedy spotkałam samotnego wędrowca, nie uwierzyłam, że kiedyś mogę zaspokoić pragnienie, że mogę chociaż zobaczyć ocean. Ale rozejrzałam się dookoła. Co zobaczyłam? Tylko piach, który wiatr przerzuca z miejsca w miejsce. Rozumiesz? Nie miałam nic do stracenia. Poprosiłam wędrowca, żeby mi pokazał to miejsce. Poszłam szukać oceanu.

Czy znalazłam? Nie. Wiele razy myślałam, że to już ocean, a to była zwykła fatamorgana.  Mój przewodnik często jakby znika mi z oczu, poza tym prawie nigdy go nie rozumiem, jak nie można zrozumieć, że ocean gdzieś tak po prostu czeka.

Czy żałuję że wyruszyłam? Nie. Spotkałam ludzi, którzy też gdzieś podążali, skądś wracali, wiele mi opowiadali o oceanie i o innych niezwykłych rzeczach. Są moją inspiracją, drogowskazem.

Raz trafiłam na strumyk. I dało mi to ogromną nadzieję, że wędrowiec mówi prawdę. Że gdzieś tam jest wielka woda. Ale wiedziałam, że moim celem jest nieskończony ocean, więc poszłam dalej, wzdłuż strumyka. Na końcu było tylko bagno.

Czy to znaczy, że nie ma oceanu? Tego nie wiem. Niczego nie można być pewnym. Ja staram się ciągle szukać i pytać, iść naprzód.

Czasem po prostu skręcę gdzieś zapominając zupełnie o oceanie, kradnę sobie wtedy pyszne owoce z drzew, a wielka woda zwyczajnie nic mnie nie obchodzi. Ale dziwne pragnienie wciąż przypomina mi o celu. Nieskończona Miłość... Jestem szczęśliwa tak sobie wędrując, chociaż czasem jest ciężko, jak to w podróży:)

Nie wiem, czy dojdę kiedyś do celu, ale warto było wyruszyć. Chciałabym tylko nigdy się nie zadowolić do końca jakimś jeziorkiem i ciągle iść. Bez końca się rozwijać. Uczyć się miłości, której nie można się nauczyć. Cała ja:)

Gdzie jesteś teraz Ty?

poniedziałek, 1 lutego 2016

Po szaleństwie zakochania

Siedzę i czuję:

wstyd, poczucie winy, odrazę, poczucie bycia wykorzystaną, porzuconą, złość, nienawiść, pokój, miłość, szczęście, poczucie straty, poczucie bycia bezwartościową, zawiedzioną nadzieję, ból...
i znowu wstyd, poczucie winy...

Uczucia długo nie mogą pogodzić się z rzeczywistością i trudno jest przyjąć, że liczy się tylko TU i TERAZ
Trzeba mi w kółko, uparcie aktualizować dane: Jego już nie ma. Jego już nie będzie.
Czas już zacząć pisać nowy rozdział.
Teraz sama, ale nie samotna.
Rozchwiana, ale nie chora.
Otwarcie, ale nie desperacko.
Zmęczona, ale pełna Miłości