środa, 6 stycznia 2016

Czasem się zastawawiam: ile szczerości jest w nas?

Czekam na ten piękny moment, kiedy wszystkie maski opadną.
Pragnę słyszeć ich trzask, tłuczącą się porcelanę, rozbijające się szkło o drewnianą podłogę teatru.
I ta moja ulubiona - kamienna, że nie mam żadnej maski, że jestem poza spektaklem, żeby ona roztrzaskała się w pył.

Tylko jeszcze nie teraz...


Bo.
Może.
Nie mam.
Twarzy...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz